Jajka a cholesterol – czyli czas na update starej bajki!

Grząski temacik, bo z jednej strony w głowie huczy to co wpajali Ci przez tyle lat: jajko = „kondensat cholesterolu w skorupce” i do tego czuć jeszcze woń ptasiej grupy… a z drugiej niby coś tam zaczynają szeptać inaczej. Nie masz jednak pewności czy jajko pachnie zdrowiem czy może jednak jajka podnoszą cholesterol?

Po głowie lata więc myśl:
Czy jeśli zjem drugie żółtko to urosną mi blaszki miażdżycowe?
A może od razu zamiast posolić i popieprzyć jajko na miękko to sypnąć trochę statyn by uzyskać więcej zdrowego smaku?

Nie no, serio – temat jajek i cholesterolu to klasyka dietetycznego straszenia. Tyle że w świetle świeższych badań i praktyki klinicznej, to już nie straszak. To jak żart, który został w książkach z lat 80 i z uporem maniaka zapominają powiedzieć, że to gówno prawda. Choć ostatnio nawet Harvard coś skrobnął w tym temacie, ale o tym niżej.

Skąd się wzięło to całe halo jajeczne?

  • Jajko ma sporo cholesterolu – to fakt – odkryto to chyba w latach 60tych.
  • Ale od lat wiemy, że cholesterol z jedzenia ≠ cholesterol we krwi (przynajmniej nie u większości ludzi).
  • Twój organizm reguluje produkcję cholesterolu – jeśli go dostarczasz, to wątroba robi go mniej. Jak jest go za mało, to go produkuje – magia Panie!

Tyle że kiedyś ktoś walnął prostą korelację i poszło – żółtko stało się nagle głównym podejrzanym (wszak w 100 gramach jajek znajduje się 373 mg cholesterolu). Więc na śniadanie zalecano płatki z mlekiem. I voilà – insulinooporność murowana.

Prawie jak wpływ noszenia kapelusza na zachorowalność na gruźlicę. (Tak Ci zamożni chorowali mniej…, ale czy chodziło o kapelusz?)

I tak oto jajko wylądowało na ławie oskarżonych, bo ktoś kiedyś uznał, że skoro ma dużo cholesterolu, to na pewno robi krzywdę biednym ludziom! Trochę jakby powiedzieć, że skoro samochód ma zderzak to na pewno służy on do rozjeżdżania ludzi na pasach.

…no to czas na UPDATE…

Co mówią badania?

Otóż większość nowszych analiz pokazuje, że u zdrowych ludzi:

  • jajka nie podnoszą poziomu „złego” cholesterolu (LDL) w sposób znaczący,
  • natomiast mogą zwiększać poziom „dobrego” cholesterolu (HDL),
  • no i poprawia się ogólna proporcja trójglicerydy/HDL, a to właśnie ten wskaźnik zaczyna być dziś uznawany za istotniejszy od sumarycznego poziomu cholesterolu.

Innymi słowy: żółtko nie zabija, a czasem wręcz robi porządek we krwi.

No dobra, ale czy jajka mogą komuś zaszkodzić?

Ponoć są też tacy, co po jajkach mają lekki wzrost cholesterolu – nazwijmy ich „nadreaktywną drużyną jajeczną”. Ale i u nich rzadko kiedy kończy się to dramatem, bo cała reszta parametrów wygląda lepiej niż u 80% ludzi jedzących płatki z mlekiem i „fit przekąski”.

Więc zamiast panikować przy wyniku łącznego cholesterolu, warto spytać: „Jak trawię tłuszcze? Jak wygląda moja insulina? (bo pewnie nie wiesz), Jak się mają moje trójglicerydy? (może wiesz)

A nie: „O ja pier… zjadłem dwa jajka i zaraz umrę”.


No dobra, ale ile jajek można zjeść?

Na spokojnie 1- 3 dziennie u większości ludzi to nie problem.
Nie musisz liczyć żółtek i martwić się co się zaraz wydarzy.
Ludzie z Harwardu pisali o jednym jajku dziennie, że jest spoko!

The evidence that cholesterol in one egg a day is safe for most people comes from huge studies — many conducted here at Harvard Medical School — that have followed hundreds of thousands of people over decades. They regularly report what they eat and all of the medical conditions that they develop. It is those studies that do not find higher rates of heart attacks, strokes, or other cardiovascular diseases in people who eat up to one egg per day.

Dowody na to, że cholesterol w jednym jajku dziennie jest bezpieczny dla większości ludzi, pochodzą z ogromnych badań – wielu przeprowadzonych tutaj w Harvard Medical School – które obserwowały setki tysięcy ludzi przez dziesięciolecia. Regularnie informują oni o tym, co jedzą i jakie schorzenia się u nich rozwijają. To właśnie te badania nie wykazały wyższego wskaźnika zawałów serca, udarów mózgu lub innych chorób układu krążenia u osób, które jedzą do jednego jajka dziennie.

Czyli u nich mamy 7 na tydzień na luzie… Ja wcinam obecnie ok 20 jajek na tydzień – wcześniej myślę, że jadłem 2-4 na miesiąc. Teraz jedząc dużo stwierdzam, że o dziwo to jedno z tych dań, co jakoś mi nie brzydnie… I tak, żyję, piszę, pracuję i rozmawiam z ludźmi – czyli nie zabiło mnie to. Powiem więcej, czuję się znacznie lepiej niż się czułem!

No dobra, ale co takiego ma to jajko, że warto się nim w ogóle zainteresować?

Może to, że zamiast myśleć o nim jak o „cholesterolowej bombie”, warto je traktować jak… multiwitaminę w skorupce z wieloma opcjami podania?

Zobacz, co tam siedzi:

  • Białko o wysokiej wartości biologicznej – czyli nie jakieś tam „białeczko” z płatków owsianych czy izolatu z platikowego pudełka, tylko materiał budulcowy z prawdziwego zdarzenia. Na tyle dobry, że bez innych dodatków wyjdzie z tego kurczak…
  • Cholina – mózg mówi: „szefie, dzięki!”. To składnik, który wspiera pamięć, koncentrację i funkcjonowanie wątroby (hmmm… może dlatego w hotelach na wyjazdach firmowych zawsze na śniadanie jest jajecznica :)).
  • Luteina i zeaksantyna – dla oczu. One chronią siatkówkę przed światłem niebieskim i degeneracją. Czyli można spokojnie dalej gapić się w ekran i nie ślepnąć przed czterdziestką – więc siedź i czytaj dalej!
  • Witaminy A, D, E, B12 – na odporność, skórę, kości, czerwone krwinki i humor w listopadzie po zmianie czasu… Jak na złość jest tu, jak widzisz, większość witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, z którymi weganie najczęściej mają problem.
  • Selen, cynk – antyoksydacja, odporność, libido i inne sprawy, które zaczynają kuleć przy „złej diecie”. – Jak to złej? Przecież w telewizji mówili, że to jest dobra dieta…

No i najważniejsze: to wszystko jest dostępne w zwykłym jajku często w cenie niższej niż 1,50zł/szt., a nie w „superfoodzie” sprowadzanym z Peru w postaci sprasowanego proszku o smaku kredy – kosztującym 200 zł za kilogram…

Więc jeśli ktoś zarzuca Ci, że ciągle wciągasz jajka, to możesz śmiało odpowiedzieć:

„Stary, ja nie jem – ja się suplementuję… tylko na ciepło.” 😎

Zobacz także: Złap wagę za jaja! – czyli znaczenie jajek w Diecie dla Opornych

Podziel się:

Autor:

Więcej w zakładce: kim jestem?

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *