W czasach w których, jedzenie owsianki na wodzie uznaje się za sukces, a jajka są traktowane jak bomba z cholesterolem o opóźnionym zapłonie, my – oporni – wiemy jedno:
Bez jaj… nie ma śniadania?
I nie chodzi tylko o to, że są smaczne, sycące i pasują praktycznie do wszystkiego. Chodzi o to, że mają w sobie to, czego potrzebujesz, by przestać jeść co 2-3 godziny i kminić co chwile co by to jeszcze skubnąć.
Dlaczego jajka dla opornych?
- Są prawdziwie pełnowartościowe – białko + tłuszcz + mikroskładniki. I praktycznie zero cukru.
- Sycą – nie na 30 minut, tylko na pół dnia.
- Nie robią rollercoastera z insuliną – w przeciwieństwie do owocowych jogurtów „fit” czy wszelakich płatków.
- Są tanie. Są proste w obsłudze. Są łatwo dostępne.
- I serio – jak możesz wyhodować z tego kurczaka to musi tam być komplet tego, co być powinno! .
Jak jem jajka?
- Jajecznica na boczku, cebuli albo kiełbasie – klasyk, zawsze wygrywa.
- Jajka na twardo – wjeżdżają na kanapki albo solo.
- Sadzone – najlepiej na maśle. Rzucone na kawał miecha smakuje zacnie.
- Jak mam dzień na artyzm i jajka ładnie mi się wymieszają widelcem to leci omlet – ale taki bez mąki – same jaja tylko dobrze wytrzepane.
I najważniejsze – jajka mogą być na szybko: gotowane dzień wcześniej, łapiesz w rękę, zjadasz jak jabłko. Sycą, nie brudzą, nie zawracają głowy. Jajecznice zaś ogarniesz w 5 minut wraz z kanapkami i umyciem patelni.
Tyle jajek…., a co z cholesterolem?!
Jeśli dalej wierzysz, że jajko Ci zapcha żyły – to polecam wpisać w Google „cholesterol egg myth” i zobaczyć, ilu profesorów już się połapało, że coś tu nie bangla. Nawet Harvard się ogarnął.
Prawda jest prosta: cholesterol z jedzenia to nie cholesterol we krwi. Czar prysł…
Większość tego, co masz w krwiobiegu, produkuje Twoja wątroba. Jak jesz mniej – produkuje więcej. Jak jesz go więcej – produkuje mniej. Prosta regulacja. Kurtyna…
Więc jeśli masz IO (insulinooporność) i jedziesz na płatkach z bananem, to problemem nie są jajka. Problemem jest to, co jesz ZAMIAST nich.
Z czym jeść jajka?
- Z warzywami: pomidor, ogórek, cebula, papryka – co masz, to wrzuć.
- Z tłuszczem: masło, oliwa, majonez (chyba najmniej, bo skład często podły) – spoko, tylko nie kilogram.
- Z pieczywem – jeśli musisz: chleb żytni z masłem wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem – ma relatywnie niski indeks glikemiczny.
Czego unikać?
- soku pomarańczowego (ogólnie soków) do śniadania,
- owsianki jako „startera” szczególnie na słodko,
- chleba białego, tostów i innych mącznych FIT wynalazków
>> Dlaczego? Bo niepotrzebnie podbiją Ci cukier i wywalą dużą dawkę insuliny do krwioobiegu – a to najkrótsza droga do głodu, senności i tycia.
Podsumowanie
Jajka to nie problem. Jajka to rozwiązanie.
Nie musisz być kulinarnym celebrytą, żeby z nich korzystać. Nie musisz mieć patelni z TikToka, termomiksa, ani garnka z promocji na Temu. Wystarczy, że masz rozum i trochę oleju (najlepiej w głowie, bo na patelni, dla jaj, lepiej sprawdzi się masło lub smalec).
Dla opornych – jajka to podstawa. Nie dekoracja.
Złap wagę za jaja i przestań bać się żółtka.
Dodaj komentarz