Rozmawiając już z kolejną osobą, jakby trochę przy okazji, słyszę miedzy wierszami: Stary u Ciebie może działa, ale zobacz Włosi jedzą pizzę i pastę i grubi nie są. To nie może byc kwestia węglowodanów. Co zatem poszło nie tak? Zobaczmy kilka różnic, które sprawiają, że węgle w Italii działają ciut inaczej niż w naszej postępowej ojczyźnie.
Trzy posiłki dziennie – i koniec.
We Włoszech jedzenie ma swój rytm. Jest śniadanie, obiad (pranzo), kolacja (cena). I tyle. Zero batonów między, zero przegryzek przy komputerze. Ich trzustka nie musi gonić cały czas. Nasza? Niestety, nie ogarnia – bo raz śniadanie, raz post, raz 7 posiłków, detoks soczkowy, a między nimi kawa z mlekiem i „coś do kawy”.
Kolacja po 18? Nie często nawet po 21. Tak u nich to nie problem.
Włosi jedzą późno, ale ich organizm zna ten rytm. Wszak oni nie jedli o 18, nie podjadali o 20, i nie dorzucili chipsów o 22 przy TV. Po prostu: śniadanie, obiad, kolacja. Regularność to stabilność hormonalna. U nas: kanapki o 18, a potem jeszcze „coś lekkiego” o 21 i „tylko jogurt” o północy, bo zasnąć nie mogę…
Jedzenie to rytuał, nie brudzenie klawiatury
We Włoszech siadasz do stołu. Bez telefonu. Bez serialu. Bez TikToka. Siadasz z ludźmi i rozmawiasz – zajmujesz się jedzeniem i relacjami. U nas? Jesz w aucie, przy mailach, przed monitorem i krusząc do klawiatury. Nawet nie zauważasz, że zjadłeś. A potem jesteś głodny – bo mózg nie policzył tego jako posiłek – przecież cały czas ciężko pracowałeś!.
Oni chodzą, a my siedzimy.
We Włoszech ludzie znacznie więcej chodzą – do kawiarni, do sklepu, na spacer po kolacji – my robimy kroki, a u nich kroki robią się same. U nas? Auto, biurko, auto, kanapa, kuchnia, kibel, wyro. Ile zrobisz kroków jak nie pójdziesz na spacer? 3000 kroków dziennie to nie aktywność. Bez ruchu nie ma spalania – nawet jak jesz jak Włoch o stałych porach.
Oni jedzą prosto. My – FIT…, czyli sztucznie.
Makaron z mąki durum i do tego al dente. Warzywa z oliwą z oliwek. Chleb na zakwasie. Lokalna mozzarella, szynka dojrzewająca. A my? „Fit” owsianka z syropem z agawy, chleb pełnoziarnisty na drożdżach i napój migdałowy z 13 składnikami i kompleksem pierdyliarda witamin i minerałów. Niby zdrowo – a trzustka łapię się za głowę…
Rytm biologiczny to ich naturalny zegar.
Włosi nie analizują rytmów dobowych. Oni żyją zgodnie z nimi. Jedzą regularnie, chodzą spać o tej samej porze, wstają bez budzika. A u nas? Kawa z mlekiem o 17, scrollowanie do 2 w nocy, śniadanie w sobotę o 13 i później zdziwienie: „czemu ja tyję z powietrza?”
Jedzenie to dla nich część życia – nie wojna z własnym ciałem.
We Włoszech nie ma obsesji na punkcie kalorii, zdrowego żywienia 6 dni w tygodniu i cheat dayów w sobotę. Oni po prostu jedzą – z radością, lokalnie, sezonowo. A u nas? Albo wszystko ważone z dokładnością do 5 gramów, albo „6 jadłem ja zuch, więc teraz mogę wpier…ć hamburgera z frytkami i zapić litrem coli”.
Kawa z mlekiem przed 11?
Wiesz po czym poznać turystę we Włoszech? Zamawia kawę z mlekiem po 11:00. Włosi choć specjalizują się w pysznej kawie cappuccino, to doskonale wiedza, że pije się ją rano do śniadania, a dalej jedzie się już tylko na esspresso. A ty kiedy ostatnio wypiłeś ostatnia kawę z mlekiem przed 11?
Wielkość porcji makaronu i skład pizzy
W Polsce Włoskie żarcie na ogół ma tyle samo wspólnego z Włoską kuchnią co placek po węgiersku z Budapesztem. Pizza w Polsce jeśli nie jest WIELKA to ma za DUŻO składników. Lasagne kupujemy w biedronece, a makaronu na porcje dajemy 250g nie 80…. No wiec jemy jedzenie włoskie, japońskie, tajskie i tureckie – każde w wydaniu Polskim! A później dziwimy się, że mamy „ciut” inna figurę niż tamci…
Czy, zatem chodzi o węgle czy o coś innego?
Jak na złość znów lądujemy gdzieś pośrodku. Pytanie jednak czy łatwiej będzie Ci trochę zmodyfikować, to, co wrzucasz do żołądka czy zadbać o to by żyć w 100% w stylu włoskim? Bez pizzy daję się żyć – szczególnie jeśli zamiast niej wjadą żeberka dla opornych!
Dodaj komentarz