Ustalmy jedną rzecz: Wieczór to nie czas na ratowanie dnia
Jeśli cały dzień jadłeś jak wróbelek z wyrzutami sumienia, to wieczorem organizm sięgnie po swoje i zapcha Ci usta czymkolwiek .
Dlatego wieczorne wpier… tak na prawdę zaczyna się rano.
Zjedz PORZĄDNE śniadanie
Z jajkiem, masłem, kiełbasą czy serem. Dorzuć warzywa – ale nie owoce. Nie zaczynaj dnia od łyżki jogurtu i certyfikowanego banana, bo wieczorem skończysz na dnie paczki chipsów.
Obiad? KONKRETNY!
Z tłuszczem, białkiem i ewentualnie jakimś małym dodatkiem węgli.
Najedz się jak człowiek, a nie jak kalkulator kalorii.
Jak zjesz pełnowartościowo, a nie „pełnowęglowodanowo” – najesz się połową talerza, a nie małym wiaderkiem.
A co wieczorem??
Wtedy wieczorem nie będzie głodu tylko odruch, a odruch łatwiej ogarnąć niż prawdziwie ssący żołądek.
Jeśli już MUSISZ coś zjeść wieczorem…
Wybieraj rzeczy:
- tłuste, żeby syciły,
- mało objętościowe, żeby nie pojawiła się zgaga lub refluks gdy położysz głowę w poziomie,
- niskowęglowodanowe, żeby nie odpalać insuliny i „produkcji smalcu na magazyn”.
Co możesz wsunąć bez dramatu, kiedy jednak jesteś głodny?
- 1–2 kabanosy z dobrej jakości mięsa
- porządny plaster tłustego sera (gouda, cheddar, a nie mozzarella light z Biedry czy Liedla)
- pół awokado z solą i pieprzem (o ile jesteś w stanie :))
- 1 jajko na twardo z majonezem (a nie 3 jajka z pieczywem)
- łyżeczka masła orzechowego z palca (nie z bagietki i nie nutelli)
- plaster boczku/karkówki czy innego mięcha lub kiełbasy
Czego NIE jeść, nawet jak anioł na ramieniu szepcze „tylko troszeczkę”:
- Banany, jabłka, winogrona, mandarynki – to nie wieczorne jedzenie, to deser z cukrem w kamuflażu
- Jogurty „light”i „fit” deserki mleczne – więcej cukru niż białka
- Płatki, musli, granole – nazwijmy je po imieniu: ciastka w kartonikach z IKEA – do samodzielnego składania
- Pieczywo – bo znów, wpier… wiecej niż planowałeś…
Najgorsze combo na dobranoc:
Jedzenie + picie chwilę przed snem.
Kubek herbaty, soczku, piwa czy innej ambrozji zaraz po tym, co wrzucisz do żołądka?
Gratulacje, zrobisz sobie wieczorne tsunami w brzuchu.
Efekt: gazy, zgaga i pobudka o 2:00 z żalem i pełnym pęcherzem
Do 3:00 będziesz myślał dlaczego to zapiłem, by pojutrze zrobić to samo…
Zasada końcowa:
Jeśli wieczorem masz ochotę na jedzenie — zjedz coś tłustego – szybciej Cię nasyci i stłumi głód.
Jeśli dalej masz ochotę — to nie głód, to nuda, stres albo emocje.
Zrób pompki. Poczytaj książkę albo idź spać.
Jeśli już zjadłeś — daj sobie godzinę, zanim padniesz jak naleśnik do łóżka.
Ps. GPT tak rozmarzył się nocnym jedzeniem, że aż dał 3 ręce naszemu bohaterowi nocnego podjadania. Zostawiam dla śmiechu!
Dodaj komentarz