Dziś rano usiadłem do komputera i chciałem zobaczyć, czy to co wczoraj napisałem nie ma zbyt dużo literówek. Na pierwszym planie zobaczyłem: Dieta dla Opornych. Okazało się, że pisząc o zwykłym śniadaniu i porównując dwie porcję karkówki z ziemniakami, przypadkiem odkryłem… nazwę, którą 2 dni wcześniej stworzyłem. Użyłem stwierdzenia, które ma znaczniej szerszy kontekst niż mi się wydawało.
Na ekranie zobaczyłem dokładnie to:

Po chwili do mnie dotarło, że podejście, które nazwałem przypadkiem „Dietą dla Opornych” jest cholernie prawdziwe i zostanie tu na dłużej. Dodatkowo, sam opór jako słowo ma bardzo ciekawe właściwości. Bo z jednej strony możesz się na czymś oprzeć, a z drugiej stawiać opór przed zmianą.
Czym jest „Dieta dla Opornych”?
Dieta dla Opornych to nie dieta w klasycznym tego słowa znaczeniu. To podejście, które powstało z życia, nie z podręczników. Bez naukowego bełkotu, ale z konkretem. Nie dlatego, że jesteś uparty jak osioł i nie chcesz nic zmieniać, ale dlatego, że wiele rzeczy już testowałeś, a Twój organizm zdaje się być oporny – na insulinę, na leptynę, czy na kolejną internetową mądrość.
Dla kogo jest Dieta dla Opornych?
To koncepcja dla tych, którzy:
- jedzą zdrowo i tyją,
- jedzą mało i dalej tyją,
- mają refluks, zgagę, senność i skoki głodu,
- słyszeli milion razy „jedz mniej i ruszaj się więcej” – i gówno z tego wyszło.
Na czym to polega?
Dieta dla Opornych nie wymaga liczenia kalorii co do grama. Nie każę Ci eliminować wszystkiego, żyć jak mnich ani wrzucać fit-miski na Insta. Chodzi o zmianę proporcji. O zrozumienie, co robi glukoza, jak działa insulina, i dlaczego niektóre rzeczy sycą, a inne tylko sprawiają, że otwierasz lodówkę i patrzysz w nią jak w telewizor.
Skąd to wiem?
Nie jestem lekarzem. Nie jestem dietetykiem. Ale:
- od kilku laty tylko tyłem, mimo wielu mądrych rad
- przeorałem masę materiałów,
- słuchałem ludzi, którzy wiedzą więcej (dr Robert Cywes, dr Jason Fung, czy bracia Rodzeń itd.),
- testowałem na sobie – z efektem -15 kg w 4 miesiące, bez głodu i bez ćwiczeń,
- wiem, że pradziadek jadł podobnie i nie miał brzucha. Do tego dożył setki.
Dla kogo może być pomocna Dieta dla Opornych?
Dieta dla Opornych to podejście:
- dla ludzi którzy jedzą mało i tyją („z powietrza”)
- dla sfrustrowanych i zmęczonych wzrostem masy ciała,
- dla tych, którzy chcą przestać żyć z kalkulatorem kalorii,
- dla tych, którzy chcą w końcu poczuć sytość i spokój,
- dla tych, których wkurza, że ciągle są głodni
Czego tu nie znajdziesz?
Nie będzie tu:
- detoksu sokowego i „fit bowli”,
- 300 g twarożku co posiłek, 5 dni kalafiora i innych ekstremów
- zabawy z 6 posiłkami dziennie i super kalkulatorem kalorii,
- ani magicznych pigułek dla „FIT ziomali”, od których chudniesz już wracając z apteki
Co znajdziesz zamiast tego?
Będzie:
- zrozumienie bazowych mechanizmów (po ludzku, praktycznie bez slangu medycznego),
- przykłady posiłków – dla tych co nie mają termomixa, tylko patelnię i jeden garnek,
- konkretny język – choć czasem może, aż za…,
- i przestrzeń na to, żebyś mógł sam pomyśleć i poskładać klocki w swojej głowie – bez narzucania jedynej słusznej drogi, bo każdy ma inne potrzeby
Podsumowanie
Dieta dla Opornych to w rzeczywistości… sposób myślenia o jedzeniu. I działanie wbrew temu, co nie działa.
A skąd wiesz, że to co wiedziałeś wcześniej, nie działa? Odpowiedź jest prosta, bo jakby działało to nie szukałbyś informacji na tym blogu tylko, żył zdrowo – zgodnie z tym co mówili inni!
Dodaj komentarz